Z jednej strony ta wiedza zmieniłaby całe nasze życie, żylibyśmy pełniej, szybciej, skupiając się na własnym szczęściu i spełnianiu najskrytszych marzeń. Z drugiej strony nasz żywot owiany jest tajemnicą, nie wiadomo jak i gdzie zakończymy ziemskie istnienie. Nie spieszymy się, mamy na wszystko czas. Tak pewnie było w przypadku kilku sportowców, którzy ponieśli śmierć na boisku. Zmarli spełniając swoje marzenia, robiąc to co kochają najbardziej.
Wiadomości o pogrzebie i cmentarzach.Tak było w przypadku kapitana zespołu Espanyolu Barcelona. Daniel Jarque zmarł nagle na atak serca w trakcie zgrupowania we włoskim ośrodku treningowym w Coverciano. Kolejnym przypadkiem śmierci na boisku był węgierski piłkarz Benfiki Lizbona Miklos Feher. Piłkarz zemdlał na boisku, został przewieziony do szpitala, niestety nie udało się go uratować. 29-letni piłkarz Władysław Wojdyła grający w IV lidze w Poborszowie przewrócił się w 47 minucie meczu, stracił przytomność, miał kłopoty z oddychaniem. Zmarł na polu walki. Śmierć na boisku zdarza się bardzo rzadko, dlatego jest taka wstrząsająca.
Mimo postępu medycyny, dalej możemy spotkać się z przypadkami śmierci na boisku piłkarzy. Może się to przytrafić młodym graczom, ale i także bardziej doświadczonym. Nie zależnie od staniu zdrowia wszyscy piłkarze są narażeni na ten rodzaj śmierci. Śmierć na boisku nie jest częstym zjawiskiemAle dopada zawodników niezależnie od kraju, w jakim grają i szczebla rozgrywek klubowych. Powody skrócenia długości życia u osób będących w znakomitej formie nie są jednoznacznie określone.Przyczyną śmierci w ten sposób może być tętniak lub wada wrodzona serca, która nie została wykryta przez lekarzy. Mimo rozwoju w ostatnich latach medycyny, metod kompleksowego badania bezinwazyjnego jak tomografia komputerowa, dalej nie udaje się kompleksowo zbadać każdego piłkarza tak aby nie dopuścić do pojawiania się kolejnych przypadków śmierci na boisku. Możemy mieć nadzieję, że w związku z dalszym rozwojem techniki, metod diagnostyki, już w przyszłości będzie możliwe wykonanie takich badań aby nie dopuszczać do skrócenia długości życia piłkarzy w ten sposób. O najgłośniejszych przypadkach śmierci na boisku piłkarzy możemy znaleźć wiele informacji w Internecie. Średniowieczni alchemicy spędzali swe życie, zamknięci w laboratoriach próbując odkryć eliksir długowieczności, chroniący przed śmiercią, obecnie cały rozwój medycyny ma na celu przedłużenie naszego życia. Nieśmiertelność jest dla nas jednak wciąż nieosiągalna. Wypadki samochodowe, rak, choroby serca, choroby wywołane złą dietą, nałogami i stresem dotykają nas wszystkich, tym co jednak boli najbardziej jest śmierć na boisku, śmierć kogoś, kto zdaje się być kompletnie zdrowy i w pełni sił. Gdy umiera sportowiec, zadajemy sobie pytanie, jak to się mogło stać? Gdzie popełniono błąd? Rodzi się wtedy pytanie o prawdziwą receptę na długie życie. Może to nie tylko sport i dobra dieta, może to coś więcej? Badania przeprowadzone na dużej grupie stulatków wykazują pewne zachowania charakterystyczne dla nich. Wszyscy oni są szczupli, obdarzeni pogodą ducha, ale co najważniejsze są bardzo aktywni i uczestniczą w życiu społecznym. Choć czasem potkną się w trakcie gry zwanej życiem, nie boja się ponieść śmierci na boisku, grają do samego końca, dla samej radości grania. Zobacz jak to robią! Z pewnością sport jest jednym z najskuteczniejszych i najprzyjemniejszych sposobów by zwiększyć naszą długości życia. Możemy być przy tym pewni, że raczej nie spotka nas śmierć na boisku podczas uprawiania jakiejkolwiek aktywności fizycznie – z powodów naturalnych przynajmniej. Kiedy mieliśmy kilkanaście lat, większość z nas największą część swojego wolnego czasu poświęcała grom i zabawom z rówieśnikami. Kiedy osiągamy wiek powyżej trzydziestki, znacząca część z nas staje się niestety zwykle biernym kanapowym sportowcem. Świetnie komentujemy mecze naszej niepokonanej reprezentacji wieczorem, a rano sapiemy po przejściu dwóch pięter. Z wiekiem jest niestety coraz gorzej. Dieta, stres, ale też niebezpieczny i wszechobecny brak ruchu sprawiają, że czasami nawet do sklepu na rogu chętnie byśmy jechali samochodem. Dlatego zacznijmy uprawiać jakikolwiek sport albo – dla tych, którzy właśnie się wzdrygnęli z odrazą – ruszajmy się chociaż. Bo na pewno w ciemno można założyć tezę, że nikogo nie spotka śmierć na boisku przy jednoczesnym założeniu, że może nas ona spotkać z łatwością gdy winda odmówi współpracy. |